Wyglądała na wyzwoloną singielkę...

Wyglądała na wyzwoloną singielkę.
Nawet lubiła to określenie. Podkreślało jej niezależność, nowoczesność i wolność.
Wesoła, rozmowna, zabawna.
Wiesz, taka osoba z którą miło się przebywa, a potem z uśmiechem wspomina. 
Myślę, że Ty też polubiłabyś ją od pierwszych chwil.
Przecież każdy z nas lubi pogodnych ludzi, prawda?
Nikt nigdy nie miał szans domyślić się
jaką skrywa w sobie tajemnicę...
W jesienne popołudnie przy pachnącej jaśminem herbatce
zamyśliła się dość mocno. Nie spodziewałam się, że przygotowywała
się do tego by powiedzieć mi:
„wiesz...ja tak naprawdę strasznie się boję”
Potokiem słów opowiedziała mi smutną część swojej historii.
Okazało się, że tak naprawdę wcale nie chce być singielką.
Marzy o miłości, przytulaniu i świadomości, że jest ktoś
kto o niej myśli...
Jej tęsknota za bliskością była wielka i głęboka jak ocean, jednak...ten strach w niej ciągle zwyciężał.
Wybrała samotne życie i próby udowadniania sobie, że
tak jest „lepiej”, ponieważ bała się. Jak mała dziewczynka
bała się zranienia. Zdrady. Cierpienia.
Związek kojarzył jej się przede wszystkim z bólem, a jednak serce... cichutko wołało.
Czy wiesz jak wiele jest takich kobiet?
Zamkniętych w swoich myślach i obawach.
Niby wesołych, a jednak zdominowanych przez własne lęki.
Odciętych od miłości, którą chcą zastąpić nowoczesnością.
Wolnych, a jednak zablokowanych na życie i doświadczanie.
Ukrywających zmartwienia i problemy w uśmiechu.
Ja nie wiem i myślę, że nawet wspólnie tego nie zliczymy.
Jednak wiem, że życie jest po to, aby ŻYĆ.
Nawet jeśli trudno spojrzeć lękom i blokadom prosto w twarz to...może warto spróbować?

Komentarze